Razem z Martą oddajemy dla Was kolejną kreatywną przestrzeń z najpiękniejszym światłem dziennym w stolicy. Tym razem zapraszamy na III piętro, gdzie udało nam się stworzyć prawdziwą oazę minimalizmu połączoną z eklektycznym twistem. To, że powstanie kolejna przestrzeń dla Was byłyśmy w stu procentach pewne, pytanie pojawiło się inne - co też dla Was stworzyć?
Zainspirowane stylem scandi - prostymi i jasnymi formami oraz projektami Belliniego z lat 70. otwieramy przestrzeń pełną światła, mikrocementu, szkła i pożądanego minimalizmu. Skupiliśmy się na jasnych barwach, wysmakowanych przedmiotach, które nadały przestrzeni oryginalności i charakteru. Chciałyśmy by każdy element miał znaczenie, takie jak ponadczasowość i najwyższa jakość, a także dopracowane pieczołowicie detale.
Wszechobecna biel, matowe wykończenie, różne faktury - jasne wnętrze w tym przypadku nie jest ani chłodne, ani pozbawione charakteru. Tę jednorodną, tylko pozornie neutralną przestrzeń „tła” udało nam się stworzyć z przemyślanych elementów. Szary, zacierany mikrocement na podłodze, jasna kanapa - nisko osadzona, w obłym, puszystym kształcie, skóra i metal w najprostszej formie, czy zasłony - wybrałyśmy lekki materiał, który przepuszcza promienie słoneczne i zmienia odcień w zależności od temperatury światła. Brzmi perfekcyjnie? A to jeszcze nie koniec niespodzianek :)